Czy porzucony pies ma zdechnąć z głodu?

2017-09-19 11:36:11(ost. akt: 2017-09-20 08:55:24)

Autor zdjęcia: Archiwum prywatne

Pani Weronika pod koniec sierpnia wynajęła dom w Ramsowie. Na podwórku zastała jednak niechcianego współlokatora. Minęły 3 tygodnie, a przywiązany do budy pies wciąż czeka na swoją poprzednią właścicielkę.
Pani Weronika zrobiła chyba wszystko, co obywatel może zrobić, by zadbać o porzucone zwierzę. Poinformowała policję, straż miejską, zadzwoniła do instytucji odpowiedzialnych za pomoc zwierzętom. Zaalarmowała nawet Centrum Zarządzania Kryzysowego. I urzędników z gminy. Ci jednak nie chcieli z samorządowych pieniędzy opłacić przewozu psa do schroniska. Zrzucano odpowiedzialność na panią Weronikę, jako lokatorkę domu, przy którym mieszka zwierzę. I mimo zapewnienia, że właścicielka psa ma go odebrać 28 sierpnia, zwierzę czeka.

Pies przy budzie, pozbawiony dostępu do wody i jedzenia — to zdaniem pani Weroniki wyglądało na poważne zaniedbanie. Nie owijajmy w bawełnę — zdaniem naszej czytelniczki był to po prostu przejaw znęcania się nad zwierzęciem. I z takim zarzutem pani Weronika udała się na policję. Zgłoszenie zostało przyjęte, ale mijały kolejne dni, a poprzednia właścicielka wymigiwała się od odbioru swego niegdysiejszego towarzysza.

Mimo że nie miała w planach przygarniać psa, mieszkanka Ramsowa nie pozostała obojętna na jego los: regularnie dostarcza mu pożywienie i wodę. W swoich staraniach może liczyć na pomoc sąsiadów.

Pomoc jest niezbędna, bo zwierzak bywa agresywny. A pani Weronika ma dzieci i boi się o ich bezpieczeństwo. Aż strach pomyśleć, co by było, gdyby nasza czytelniczka miała w sobie mniej empatii. Ktoś, komu los psa byłby obojętny, pewnie odwiązałby psa i puścił wolno. Albo zignorował błagalne spojrzenia o jedzenie i czekałby aż pies zdechnie. — Zwierzę to nie tylko przyjemność, ale i odpowiedzialność — mówi pani Weronika. — Nie wyobrażam sobie, jak można porzucić psa i udawać, że nie należy do nas. Jest mi bardzo szkoda tego psiaka, dlatego robię, co w moich siłach, by zapewnić mu dom. Nie znalazłam pomocy u służb, więc postanowiłam skontaktować się z "Gazetą Olsztyńską". Liczę na to, że psiak w końcu trafi do ludzi, którzy będą o niego dbać.

AKTUALIZACJA: Pies znalazł nowych właścicieli. Mamy nadzieję, że teraz zazna prawdziwej opieki i miłości.

Komentarze (11) pokaż wszystkie komentarze w serwisie

Komentarze dostępne tylko dla zalogowanych użytkowników. Zaloguj się.

Zacznij od: najciekawszych najstarszych najnowszych

Zaloguj się lub wejdź przez FB

  1. Jakub #2331261 | 19 wrz 2017 13:21

    Miarą naszego człowieczeństwa jest nasz stosunek do zwierząt i przyrody.

    Ocena komentarza: warty uwagi (32) odpowiedz na ten komentarz

  2. gość #2331279 | 91.3.*.* 19 wrz 2017 13:52

    Komentarz nisko oceniony. Kliknij aby przeczytać. A czy P. Weronice coś się stanie jak nakarmi pieska??????????? Chyba, że ta Pani nie lubi zwierząt, a jak nie lubi zwierząt to i nie lubi ludzi a przede wszystkim siebie!!!!!!!!!!!!

    1. mail925 #2331309 | 19 wrz 2017 14:47

      Na fb do tego artykułu jest zdjęcie jednego psa, a tutaj drugiego, nawet nie podobnego. Możecie się zdecydować?

      Ocena komentarza: warty uwagi (1) odpowiedz na ten komentarz

    2. ZOMOWIEC #2331316 | 188.146.*.* 19 wrz 2017 14:57

      no a co ma zrobić? kupić samochód i pójść do pracy? zdechnie, po piachu a właściciel sobie nowy alarm weźmie ze schroniska

      Ocena komentarza: poniżej poziomu (-10) odpowiedz na ten komentarz pokaż odpowiedzi (2)

      1. policjanci i urzędnicy #2331353 | 82.139.*.* 19 wrz 2017 16:00

        za takie zaniedbania powinni chyba odpowiedzieć przed jakimś sądem, jeśli któregoś to jeszcze interesuje

        Ocena komentarza: warty uwagi (10) odpowiedz na ten komentarz

      Pokaż wszystkie komentarze (11)
      2001-2024 © Gazeta Olsztyńska, Wszelkie prawa zastrzeżone, Galindia Sp. z o. o., 10-364 Olsztyn, ul. Tracka 5